Monika Czaplicka - historia Wobuzza - w życiu trzeba korzystać także z przypadków!
Ponad 400 wystąpień, szkoleń i warsztatów z zakresu social mediów robi wrażenie, zwłaszcza, że jeszcze 10-12 lat temu, mało kto z nas słyszał i zdawał sobie sprawę z wagi, tej dziś nieodzownej części marketingowego świata. Monika Czaplicka, bo o niej dziś chcemy opowiedzieć, swój autorytet ekspertki i agencję, która zajmuje się głównie marketingiem w social mediach, zbudowała jak sama mówi, ciężką pracą, ale trochę z przypadku. Jak to się stało i czemu doradza młodym, aby wykorzystywali okazje, uczyli się na błędach i bacznie przyglądali się temu co przynosi los? Posłuchajcie!
Z karierą i zawodową drogą, zwłaszcza w czasach gwałtownych zmian, jest trochę jak z pandemicznymi obostrzeniami: trudno powiedzieć, co nas czeka i w którą stronę rozwinie się sytuacja. Popularności social mediów chyba nikt do końca nie przewidział, a ogromnego znaczenia, jakie mają dziś w naszym życiu, w budżetach marek, tym bardziej. Warto przypomnieć, że Polska wersja FB pojawiła się dopiero w 2008 r. a większa popularność serwisu to dopiero lata 2011-2012. Kariera Moniki zaczęła się co prawda w tym okresie, ale dotyczyła innej części marketingu, nie obeszła się bez błędów i wpadek właściwym nowicjuszom.
Od marketingu szeptanego do Wobuzziary
Kiedy kończyłam szkołę średnią, kompletnie nie wiedziałam, czym chciałabym się zająć – mówi Monika. Dostałam się na studia socjologiczne, a potem do pracy związanej z marketingiem – z perspektywy czasu mało eleganckim, a nawet nieetycznym – czyli szeptanym.
Reklamowałam kurierów, sprzęt RTV i AGD, pisałam o książkach i zupkach w proszku, mogłam od podszewki obejrzeć proces tego, jak się nas “robi w balona” w internecie. Znałam na wylot fora i strony, na których można było zostawić opinie i chociaż ta praca wiele mnie nauczyła, to głównie tego, żeby bardzo mocno filtrować to, co się ostatecznie w internecie znajduje.
Po drodze Monika zaliczyła kilka błędów i wpadek, między innymi z kopiowaniem tekstów z cudzych blogów, ale jak sama mówi, na tych błędach nauczyła się więcej, niż z podręczników, których, notabene, w tamtych czasach wcale nie było.
Korzystaj z okazji – zyskasz znajomości i doświadczenie
Monika od czasów studenckich, a nawet wcześniej, aktywnie działa w środowisko LGBT. Dzięki działalności społecznej zdobyła duże doświadczenie z zakresu komunikacji w social mediach, brała udział w organizacji i obsłudze Europride w Polsce i w wielu innych akcjach społecznych, mających na celu przeciwdziałanie nietolerancji.
Działalność na rzecz NGO to ważna część mojego zawodowego doświadczenia, która pozwoliła mi nie tylko przekonać się, w czym czuję się dobrze, co mnie kręci, a czego w marketingu nie lubię, ale przede wszystkim sprawdzić się w działaniu i w sytuacjach kryzysowych. To szkoła życia i zawodu, która później wielokrotnie przydała mi się w życiowych wyzwaniach.
Monika podkreśla także, że bycie w życiu prywatnym częścią środowiska LGBT, dało jej możliwość wyćwiczenia kompetencji związanych z asertywnością, stawianiem granic i wyrażeniem siebie, a to również bardzo przydało się w tworzeniu firmy i w życiu zawodowym.
Kryzysy, ach te kryzysy
Od kryzysów zaczęła się także bardzo istotna część zawodowej drogi Moniki, której ukoronowaniem była książka “Zarządzanie kryzysem w social mediachy”. Jej grupę i stronę o kryzysach obserwuje łącznie ponad 50 tys. osób, a case study pisane przez nią, są wzorcowymi przykładami, cytowanymi w polskim internecie.
Zarządzanie kryzysami w social mediach, to również część mojej drogi zawodowej, która wynika z pewnego przypadku. Nie boję się tego stwierdzenia, ale też myślę, że warto zauważyć, że takie okazje zdarzają się nam wszystkim i do nas należy decyzja o tym, czy i jak je wykorzystamy. Bez “kryzysów” nie byłoby mojej kolejnej książki “Uwiedź klienta”, oraz pozostałych kroków w rozwoju mojej firmy.
Żeby zarządzać kryzysami w social mediach, trzeba mieć mocną wiarę w komunikację i świadomość tego, że takie sytuacje zdarzają się właściwie każdej marce. Trzeba mieć także pewną pokorę, aby umieć się przyznać do błędu, a nie brnąć ślepo w swoje zdanie, nawet jeśli bardzo w nie wierzymy. Wiele marek i osób zarządzających nimi ciągle tego nie potrafi, dlatego myślę, że pracy w najbliższych latach mi nie zabraknie.
A jeśli jesteśmy przy sukcesach…
Wśród sukcesów Monika wymienia setki godzin szkoleń z zakresu social mediów, tysiące kampanii reklamowych realizowanych dla klientów, działania w akcji “Nie czytasz? Nie idę Tobą do łóżka”, czy sławną już kampanię rekrutacyjną, która odbiła się ogromnych echem w internecie, głównie za sprawą jawności stawki, a także nietypowego jak na polskie warunki, podejścia do wyłaniania kandydata na pracownika.
Monika nie planuje zmieniać dziedziny swojej zawodowej działalności, ale chce ciągle uczyć się nowych rzeczy, żeby potem po wstępnej analizie i selekcji móc dzielić się nimi z klientami i testować, jak działają w praktyce.
Z marketingiem jest jak z seksem – mówi. Są różne poradniki, w których przeczytasz, jak robić to dobrze, lepiej, inaczej, skuteczniej. Ostatecznie to jednak Ty musisz sprawdzić co jest najlepsze dla Ciebie i zrobić „co trzeba”. W praktyce jednak – wiele osób nie ma pojęcia jak się do tego zabrać i stosuje porady od przypadkowych osób, którym wydaje się, że umieją robić to dobrze. Tylko na końcu brakuje „Wielkiego O!” – Osiągnięcia sukcesu.
Przepis na sukces by Czaplicka
Monika, pytana o przepis na sukces mówi, że warto zawsze obserwować środowisko, korzystać z okazji i nie wyrokować od razu, czy coś nam się przyda, czy też zupełnie nie.
Wiele moich decyzji i sukcesów biznesowych wynikało z wykorzystania okazji, które się mi przydarzały i które z pewnością mógł też wykorzystać ktoś inny. Nikt z nas nie ma monopolu na genialne pomysły, a wiele fajnych okazji, pojawia się po prostu po drodze. Trzeba też być krytycznym i otwartym, nowe czasy wymagają często niestandardowego podejścia i pójścia pod prąd. Bez odwagi nie popłyniesz.
Dziś Monika myśli o kolejnych wyzwaniach zawodowych, planuje wydać książkę, która nie ma nic wspólnego z marketingiem (kryminał) i mimo trudnych czasów z optymizmem patrzy w przyszłość.
Pewne rzeczy w świecie i w kulturze się zmieniają, ale powstają także całkiem nowe. Warto na to patrzeć jak na szansę – mówi i wobuzzersko się uśmiecha.
O tej dziewczynie z pewnością jeszcze usłyszymy!